Wielki trygon w znakach wody.
„ Nieskończoność i wieczność stanowią największą i jedyną pewność.”
Soren Kierkegaard
Wielki trygon w znakach wody.
Lipiec tego roku może się okazać momentem wytchnienia od wszechwładnie panującej kwadratury Urana i Plutona. Nie oznacza to oczywiście sielanki, ale przynajmniej niektórzy z nas odetchną chociaż na chwilę.
Kwadratura Uran Pluton wymusza nas ciągłą transformację siebie, konfrontację z podstawowymi założeniami, sprawdzanie wszystkich elementów, które już nas nie motywują. Jesteśmy już tym znużeni i zmęczeni. Zmiany wokół nas zachodzą i nie mamy na nie większego wpływu, gdyż w kontakcie z planetami pokoleniowymi jednostka okazuje się ubezwłasnowolniona. Ale i tak pragniemy wyzwolić się od niesprzyjających okoliczności zewnętrznych, od tego, co sprawia, że swoje życie postrzegamy jako nieudane. Umysł wskazuje coraz to” nowych winnych” w postaci: wrednej rodziny, niewiernych ukochanych, pazernego państwa, czy też po prostu zwyczajnych masonów i cyklistów.
Wielki trygon w znakach wodnych skieruje naszą uwagę do środka.
Dnia 17 lipca 2013 roku cofający się Neptun ( znajdującym się w 4 stopniu 57 minucie znaku Ryb) utworzy wraz z Saturnem w 4 stopniu 53 minucie Skorpiona i Jowiszem w 4 stopniu 49 minucie Raka wielki trygon. Warto dodać, że Księżyc tego dnia będzie przebywał w Skorpionie, a w znaku Raka ( oprócz Jowisza) będą Mars, Lilith, Merkury i Słońce.
Ogrom wody, a woda to emocje, które wysuną się na pierwszy plan. Trygon daje zapewnienie harmonii i pewnie by tak było, gdyby nie ciągły kwadrat pomiędzy Uranem a Plutonem. Dzięki temu, że Pluton w tym momencie się cofa, a Uran bezceremonialnie zdobywa te obszary, gdzie Plutona jeszcze nie było, bez obaw będziemy odkrywać nasze prawdziwe uczucia i emocje. Towarzyszyć temu będzie duża odwaga i brak jakiejkolwiek logiki. Ale to dobrze rokuje, gdyż wtedy gdy zaczynamy racjonalizować własne emocje, zaczynają się kłopoty.
Znak Raka zawsze kojarzy się z rodziną, przodkami i naszymi prywatnymi systemami bezpieczeństwa. Saturn w Skorpionie wyciągnie na światło dzienne wszystkie nasze rodzinne uwikłania, pomoże mu w tym Jowisz, który dodatkowo wszelkie familijne tabu rozdmucha do granic niemożliwości. Proces ten nie będzie łagodnie przebiegał, wszak w tym czasie Lilith tworzy koniunkcję i z Marsem i z Jowiszem właśnie, zatem trudno o delikatne podejście do uczuć i cudzych i własnych. Może obejdzie się bez dramatycznego rozdrapywania ran, za to przejrzyste i przeźroczyste staną się nasze własne ograniczenia emocjonalne. Tak, czy owak, na wierzch wyjdzie prawda o uczuciach i własnych i bliskich. W wyniku eksplorowania tego nadzwyczaj delikatnego obszaru przez Urana ( a znajduje się on w Baranie, który stanowi zawsze naturalną kwadraturę do matczynego i nieco zalęknionego Raka) bliscy mogą się okazać już nie tak bliscy….
Z drugiej strony będziemy mieć do czynienia z renesansem uczuć. Po zaśpiewaniu sobie: „ Ja nie kocham ciebie, ty nie kochasz mnie…”wrócą stare, zapomniane miłości, tkwiące w nas nawet od dzieciństwa. Ożywią się kontakty pomiędzy tymi, którzy dawno się nie widzieli i nie słyszeli.
Trygon pozwoli na to, by dotrzeć do głębokich warstw swojej psychiki, czyli umożliwi przyjrzeniu się sobie od strony niesłychanie ukrytej na co dzień. Przypomina to trochę, dzięki Neptunowi w Rybach, zanurzenie się we własnym praoceanie. Będziemy wrażliwsi na te wartości, które kierują nami od środka, wychwycimy to wszystko, co nas kreuje i pobudza.
Przypłyną wspomnienia, przyjemnie i przyjazne oraz te, w których zanegowaliśmy swoje czucie. To ku nim mocniej będziemy się zwracać, gdyż trygon daje jedyną okazję ku temu, by naprawić, czy wypowiedzieć to, co pomijaliśmy do tej pory milczeniem.
Łatwo zrozumieć, pojąć to wszystko, co leży w głębokich warstwach naszego bytu, co nie jest wprawdzie naszą codziennością, lecz duchowością właśnie.
Własna intuicja stanie przed nami otworem. Staniemy się bardziej kreatywni, gdyż wyzwoli się w nas inspiracja.
W pewnym sensie jest to czas zewnętrznego wycofywania się, nie stajemy do wyścigów, nikomu nie chcemy robić przykrości tylko dlatego, że jesteśmy zorientowani w głąb, w przestrzeń, której zazwyczaj nie dotykamy, lecz przeczuwamy zaledwie jej istnienie.
Bezwiednie zanurzymy się w Kosmos, z jego odmiennymi od naszych prawami, wejdziemy w obszar ciszy i spokoju.
Zwyczajowo przebywamy na powierzchni naszych uczuć, nie zanurzamy się we własną otchłań z rożnych przyczyn, tym razem uczynimy to chętnie i w zupełnie nieprzymuszony sposób. Im głębiej, tym wyższe ciśnienie, mamy więc szansę na to, by ujrzeć prawdziwe przyczyny naszego niezadowolenia i rozczarowania życiowego. Czucie usypia na moment rozum, co oczywiście nie znaczy, że zachowamy się zupełnie nieadekwatnie do sytuacji, znaczy to tylko tyle, że wszystkie te subtelności emocjonalne, które na co dzień muszą zachowywać się taktownie, teraz odezwą się pełnym głosem.
To szansa na pozbycie się wielu spekulacji i natręctw umysłu. Umysł często podaje nam tylko i wyłącznie racje otoczenia, racje normatywne, czy też racje najzupełniej bezpieczne. Teraz dotkniemy dna swoich motywacji, podszewki swojego codziennego przeżywania.
Kiedy czujemy, kochamy, śmiejemy się, smucimy, to żyjemy, uczucia są życiem, tak jak woda uosabia życie.
W pewnym sensie możemy stwierdzić, ze usłyszymy swego Ducha. Zazwyczaj podlegamy licznym impulsom, gdzieś się spieszymy, bywamy podrażnieni. Tym razem wyciszymy się, ulegniemy wewnętrznemu rytmowi, zauważymy świat, do którego nie mamy dostępu. Indywidualna świadomość ma okazję odpłynąć, a my sami dotkniemy świadomości zborowej.
Intuicja stanie się łatwa do odczytania, a uczucia mniej zagmatwane. To da pole do wielkiej inspiracji, jednocześnie zapragniemy głębokich, niemalże duchowych kontaktów z innymi. Bardziej też będziemy otwarci na odmienne wibracje, nasze ciało stanie się niezwykłym polem dla doznań. Wzrośnie znaczenie empatii i chęć wsparcia tych wszystkich, którzy są słabsi i bardziej zagubieni. Ostro zaznaczy się granica pomiędzy tym, co materialne i niematerialne.
Czas wyciszenia, refleksji i głębokiej zadumy nad sensem wszystkiego, co nas dotyczy. Rzeczy do tej pory pierwszoplanowe odpłyną, dla jednych na zawsze, dla innych na chwilę.
Z łatwością dostrzeżemy magię i cuda wokół siebie, świat na chwilę będzie miał wymiar rzeczywistości magicznej rodem z Marqueza.
By jak najlepiej wykorzystać ten lipcowy czas, nie planujmy aktywnej działalności, zamiast niej przenieśmy się w stan relaksacji, odpoczynku i medytacji.
Wycofajmy się, znajdźmy sobie wyspy milczenia i kontemplacji. Ta rzadka wodna konstelacja, w której udział biorą dwie planety społeczne ( Jowisz, Saturn) oraz jedna pokoleniowa ( Neptun) przyniesie doznania mistyczne, otrzemy się o sens naszego wiekuistego istnienia, dostrzeżemy, że nie ma miejsca, w którym się zaczynamy i kończymy.
Mamy szansę na to, by stworzyć magiczne miejsce w swojej rzeczywistości, w swoim życiu, zaistnieć na innych wibracjach. Poczujemy się na chwilę stopieni ze wszystkim, w miejsce zjadacza chleba pojawi się anioł.
Poczucie samotności w kosmosie zastąpi głęboka świadomość zjednoczenia i stopienia z istotą prabytu.
W efekcie możemy dojść do wniosku, że na początku było Piękno i Harmonia.